Kolejna porażka.
Podbeskidzie przegrało w Gdańsku, ale wcale nie musiało tak być...
 
Po drugim meczu w tym sezonie Podbeskidzie pozostaje bez punktów choć żadnego z tych spotkań przegrać wcale nie musiało. W Gdańsku to Lechia przeważała większość meczu, ale gdyby nie błąd Richarda Zajaca mecz zakończyłby się prawdopodobnie bez goli i w Bielsku-Białej remis zostałby przyjęty z zadowoleniem. Niestety w 29 minucie bramkarz TSP mając piłkę przy nodze i będąc atakowany tylko przez Macieja Makuszewskiego trafił wprost w niego, a piłka nieszczęśliwie odbita wpadła do bramki dając gdańszczanom jedyną bramkę w meczu. Wcześniej Górale grali z mającą duże aspiracje Lechią jak równy z równym i w ilościach stwarzanych sytuacji wcale gospodarzom nie ustępowali. Jakby nieszczęść na tę jedną połowę było mało, niespełna 10 minut po stracie gola Podbeskidzie straciło też kapitana. Marek Sokołowski ostro zaatakował nogi Piotra Wiśniewskiego i sędzia Paweł Gil pokazał mu czerwoną kartkę. „Sokół” nie będzie najlepiej wspominał swojego 250 meczu w ekstraklasie, jubileusz świętował zaledwie 38 minut.
 
Zagubieni goście dali zepchnąć się do obrony, w której nie wyglądali dziś zbyt pewnie. Tuż przed przerwą Lechia miała jeszcze dwie okazje do podwyższenia: w poprzeczkę trafił Tiago Valente, a minimalnie obok słupka piłkę posłał Wiśniewski.
 
Po przerwie Podbeskidzie wyszło z jedną zmianą w składzie: Roberta Demjana zastąpił Piotr Malinowski i z nowym animuszem. Zapału wznieconego słowami trenera Leszka Ojrzyńskiego starczyło tylko na kilkanaście pierwszych minut drugiej części gry. Końcowe pół godziny to dominacja Lechii, choć trzeba przyznać, że niewiele z niej wynikało. Gospodarze cieszyli sięco prawda z drugiej bramki, ale sędzie dopatrzył się udziału w akcji, będącego na pozycji spalonej Zaura Sadajewa, który przeszkodził Zajacowi w interwencji przy strzale z dystansu Ariela Borysiuka.
 
Pomimo upływającego czasu kibice Podbeskidzia mieli prawo wierzyć w zdobycie choćby punktu, tak było przed rokiem kiedy to bramkę na wagęremisu TSP zdobyło w doliczonym czasie gry. Niestety tym razem tak się nie stało, choć po strzale wprowadzonego za Sylwestra Patejuka Adama Pazio było blisko – piłka trafiła w słupek. To było jednak wszystko co pokazali dziś zawodnicy z Bielska-Białej na PGE Arenie i na pierwsze punkty trzeba będzie nam jeszcze poczekać – 3 sierpnia czeka Podbeskidzie mecz z Ruchem Chorzów.
 
 
Lechia Gdańsk - Podbeskidzie Bielsko-Biała 1:0 (1:0)
 
Bramka: Maciej Makuszewski 29'
 
Lechia: Dariusz Trela - Marcin Pietrowski, Rafał Janicki, Tiago Valente, Nikola Leković - Maciej Makuszewski, Ariel Borysiuk (82, Mateusz Możdżeń), Stojan Vranješ (67, Daniel Łukasik), Piotr Wiśniewski, Bartłomiej Pawłowski - Zaur Sadajew (73, Adam Buksa).
 
Podbeskidzie: Richard Zajac - Tomasz Górkiewicz, Dariusz Pietrasiak, Bartłomiej Konieczny, Frank Adu Kwame - Marek Sokołowski, Maciej Iwański, Anton Sloboda, Damian Chmiel (77, Krzysztof Chrapek), Sylwester Patejuk (63, Adam Pazio) - Róbert Demjan (46, Piotr Malinowski).
 
żółte kartki: Sadajew, Borysiuk, Leković, Wiśniewski - Górkiewicz.
czerwona kartka: Marek Sokołowski (38. minuta, Podbeskidzie, za brutalny faul).