Zwycięstwo Podbeskidzia nad Ruchem !
Podbeskidzie pokonało Ruch Chorzów 3:0 po kapitalnej drugiej połowie.
Zwycięstwo w 3. kolejce nowego sezonu – tak szybko kibice Podbeskidzia jeszcze nie fetowali, w żadnym z trzech poprzednich sezonów w ekstraklasie. Radość jest tym większa, że Górale strzelili aż trzy bramki, nie tracąc przy tym żadnej. Dodatkowo tak efektowne zwycięstwo przyszło w jubileuszowym setnym meczu TSP w ekstraklasie, z przeciwnikiem trudnym, bo medalistą ubiegłorocznych rozgrywek.
Jak po meczu przyznał trener Leszek Ojrzyński pierwsza połowa to była wzajemne badanie się obu drużyn. Za strony „niebieskich” dwie bardzo dobre okazje miał Jakub Szewczyk, dwukrotnie dobrze zachował się zastępujący dziś Richarda Zajaca w bramce Michal Pesković, były zawodnik Ruchu.
Górale na to spotkanie wyszli nastawieni wyjątkowo ofensywnie, trener Ojrzyński znalazł miejsce dla dwóch napastników: Roberta Demjana i Macieja Korzyma. Ich współpraca momentami wyglądała bardzo dobrze, ale na jej efekty trzeba będzie jeszcze zaczekać, dotychczas mieli ze sobą tylko kilka treningów. Mimo to gra z przodu Podbeskidzia nie wyglądała źle, choć brakowało wykończenia. Bardzo dobrze z lewej strony obrony grał Adam Pazio, który podłączał się do akcji ofensywnych, zganić go trzeba natomiast za grę w obronie w pierwszej połowie bo to jego stroną akcje przeprowadził Szewczyk.
W przerwie kibiców rozgrzali wreszcie zawodnicy Podbeskidzia, ale ci, którzy nie znaleźli się dziś w kadrze meczowej. Bartosz Śpiączka, Wojciech Trochim, Damian Byrtek, Sebastian Madejski, Frank Adu, Wojciech Okińczyc i Piotr Tomasik rzucili w trybuny 100 piłek, aby wspólnie świętować jubileusz setnego meczu w ekstraklasie.
Na drugą połowę Podbeskidzie wyszło z jedną zmianą – Demjana zastąpił Krzysztof Chrapek i to on mógł zostać bohaterem dnia. W ciągu 10 minut od wejścia miał aż cztery okazje do zdobycia bramki. Dwukrotnie jednak pudłował, a gdy już posyłał piłkę w światło bramki interweniował Krzysztof Kamiński. Golkiper gości na szczęście miał też swój słabszy moment w tym spotkaniu. Między 50 a 63 minutą meczu musiał wyjmować piłkę z siatki trzykrotnie. Najpierw bielskiej publiczności zaprezentował się Maciej Korzym – w zamieszaniu w polu karnym przyjął piłkę na klatkę, zastawił się i posłał piłkę między gąszczem nóg prosto do bramki. Po golu zawodnik pobiegł podziękować trenerowi Ojrzyńskiemu. To był dopiero początek strzelania bowiem kolejne bramki dla Górali wisiały w powietrzu, tak jak potężna burza i o ile z burzy wyszedł tylko deszcz o tyle brami dla Podbeskidzia faktycznie padły. W 59 minucie dośrodkowaną na krótki słupek piłkę przedłużył Korzym, o mały włos do bramki nie wpakował jej nadbiegający Marek Zieńczuk, ale ostatecznie wepchnął ją za linię bramkową Tomasz Górkiewicz, specjalista od goli takiej „urody”.
Kibice zawołali „jeszcze jeden!” i ich życzenie spełnił Damian Chmiel, który wykończył doskonałe dośrodkowanie Pazia.
Prowadząc 3:0 zawodnicy Podbeskidzia dali pograć trochę chorzowianom, trener Ojrzyński zdjął z boiska Korzyma i zostawił jako jedynego napastnika Krzysztofa Chrapka. Górale czekali już na końcowy gwizdek, a chorzowianie nie potrafili podjąć walki i zdobyć choćby honorowej bramki.
Podbeskidzie Bielsko-Biała - Ruch Chorzów 3-0
Bramki: Maciej Korzym 50', Tomasz Górkiewicz 59', Damian Chmiel 63'
Podbeskidzie: Michal Peškovič - Tomasz Górkiewicz, Dariusz Pietrasiak, Bartłomiej Konieczny, Adam Pazio - Damian Chmiel, Anton Sloboda, Maciej Iwański, Robert Demjan (46' Krzysztof Chrapek), Sylwester Patejuk (81' Piotr Malinowski) - Maciej Korzym (69' Artur Lenartowski).
Ruch: Krzysztof Kamiński - Marcin Kuś, Marcin Malinowski, Piotr Stawarczyk, Roland Gigolaev - Michał Szewczyk (36' Jakub Kowalski), Łukasz Surma, Bartłomiej Babiarz, Filip Starzyński, Marek Zieńczuk (64' Daniel Dziwniel) - Michał Efir (64' Grzegorz Kuświk).
żółte kartki: Chmiel, Patejuk - Stawarczyk, Malinowski